wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 16 "Szklane wspomnienia"

"I choćbym próbowała zapomnieć, wspomnienia znów mnie biją i spychają na kolana."

Myślałam, że nic nie może zniszczyć mojego dnia. Było idealnie, fakt, podbite oko nadal trochę pobolewało, ale było to do wytrzymania i nie zwracałam na to większej uwagi; w przeciwieństwie do Edwarda, który ciągle troskliwie na mnie patrzył. Było to miłe, od tak dawna nikt się o mnie nie martwił, nie licząc mojej siostry i czasami szefa Edwarda, z którym mam naprawdę dobre stosunki, mogę go w sumie nazwać przyjacielem, ale oprócz tego... Nie miałam nikogo, a teraz mam. Edward i Christoper są już dla mnie rodziną i nie wyobrażam sobie dnia bez nich, są jego częścią, ba! Oni po prostu tworzą mój dzień. Kocham ich, moi mężczyźni. Mogłabym powiedzieć, że żyję bez problemów. Mam rodzinę, dobrą pracę, własną kancelarię w tak młodym wieku! Właśnie, mogłabym, ale nie mam, bynajmniej jeszcze. Czeka nas jeszcze trochę przeszkód. Dwie rozprawy rozwodowe i rozprawa w sądzie rodzinnym o wyłączne prawo do opieki nad Chrisem, bo żona Edwarda do macierzyństwa się nie nadaje. W dalszej przyszłości to ja chciałabym zostać nie tylko tak o matką Chrisa, ale i prawnie. No ale o tym się pomyśli po tych wszystkich sprawach, które nas czekają.
Teraz czułam się tak, jakby wszystko było na swoim miejscu, naturalna kolej rzeczy. Emmett i Rosalie od razu mnie zaakceptowali, to wiele dla mnie znaczy, chcą jak najlepiej dla Edwarda i jego syna. Widać, że ma w nich ogromne wsparcie, pamiętam jak pisał mi o tym w naszym mailach. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. To było niedawno, a już tyle zdążyło zmienić w moim życiu. Bardzo się cieszę, że zalogowałam się na tym forum i poznałam Edwarda, gdyby nie to nadal tkwiłabym w toksycznym związku z moim mężem, byłabym bita i nieszczęśliwa.
O 15. mieliśmy pojechać po Chrisa, a maluch będzie pewnie głodny. My za to nie mamy w domu nic do jedzenia, bynajmniej nic co nadawało by się na obiad, więc... Trzeba coś przygotować. Głowiłam się, co by zrobić, a Edward prowadził samochód. Byliśmy już pod domem, gdy po drugiej stronie ulicy zauważyłam zaparkowane auto. Damien ma takie samo, ale... Co on by tu robił, pokręciłam głową, chcąc wyrzucić tę myśl z głowy. Jestem tu bezpieczna. Jestem z Edwardem i nie mam się czego bać.
Edward zaparkował na podjeździe, wyszliśmy z auta i trzymając się za ręce zmierzaliśmy do domu. Gdy już byliśmy przed wejściem zamurowało mnie, bo stał tam... Damien. To auto, to jednak on, ale... Jak mnie tu znalazł? Przecież nikt nic mu nie mówił, tylko Edward i jego szef wie gdzie jestem, och, oczywiście jest jeszcze Ally i Jazz, ale oni nic by nie powiedzieli! Szczególnie Alice po tym co ten skurwiel jej zrobił! Miałam ochotę do niego podbiec i sprawić, aby ten wredny uśmieszek zszedł z jego twarzy, aby w ogóle zniknął z mojego życia i tego świata, ale nie mogłam. Tak było tylko w moich myślach i wyobrażeniach, to tylko mój umysł. W rzeczywistości stałam w miejscu jak słup soli i nie mogłam się nawet poruszać! Ogarnął mnie strach, zapanował nade mną.
Edward to wyczuł, sądzę, że zrozumiał kim jest ten facet. Objął mnie opiekuńczo i pogłaskał po plecach, zadrżałam. Nie chciałam go widzieć, myślałam, że jestem tu bezpieczna, odizolowana od tego potwora, ale nie, zalazł mnie. Sama nie wiem jak, ale zrobił to i czułam, ba, nawet wiedziałam, że nie jest przyjacielsko nastawiony. Patrzył na mnie ze wściekłością, spojrzał na Edwarda  na to jak mężczyzna mnie przytula. Prychnął i zrobił zdecydowany krok w naszą stronę. Edward pchnął mnie lekko w tył, tak że teraz stałam za nim. Bronił mnie!
- No proszę, proszę... Zdradzasz mnie? Nie wiedziałem, że jesteś taką małą dziwką, Isabello. - mówił spokojnie, całkowicie lekceważąc Edwarda. - Przecież byłem dobrym mężem, ale nie, ty musiałaś wciskać nos w nieswoje sprawy, ciekawska jest pani bardzo, pani Brown. - pokręcił głową, kucnął, wziął jakiś kamyczek i rzucił nim przed siebie. - Hmm, w sumie to myślałem, że jesteś bystrzejsza, Isabello. Myślałem, że będę musiał ukrywać swoje, jakby to nazwać, hobby kolekcjonowania kobiet i zdobywania ich zdjęć i rzeczy, ale nie... Ty mi wierzyłaś, ślepo wierzyłaś w to, że jestem takim nudnym, ułożonym Damienem, twoim mężem który cię kocha... Kochał, na początku wydawałaś się bardzo ciekawym okazem, ale...
- Ona nie jest żadnym pierdolonym okazem! - Edward już nie wytrzymał, czułam jak bardzo był spięty, przytuliłam się do niego mocniej, aby nie wdał się w bójkę z Damienem. - Jest wspaniałą kobietą, ty popaprańcu, sam nie wiesz jakie szczęście miałeś, zdobywając jej serce. Jesteś naprawdę niezłym psycholem, ale ona już nie jest twoja, rozumiesz? Nie jest, a ja nie dam ci jej więcej skrzywdzić, a teraz wypierdalaj stąd zanim wezwę policję! - zakończył mój ukochany, łapiąc mnie za dłoń i gładząc jej wierzch kciukiem. Obserwował każdy ruch Damiena, nie wiadomo co przyszło by mu do głowy, był zdolny do takich rzeczy, mógłby skrzywdzić i mnie, i Edwarda, i Chrisa! W tej chwili moje serce się zatrzymało. Mam nadzieję, że Christoper jest cały i zdrowy w przedszkolu.
- Och, zakochałeś się w mojej żonie? - zakpił. - Nie dziwię ci się, na pierwszy rzut oka wydaje się wspaniała no i ciałko ma genialne, a w łóżku też jest niczego sobie, prawda? Pewnie już testowałeś. - zaśmiał się gorzko, a Edward się szarpnął, jednak mocno go złapałam.
- Edwardzie, nie... - powiedziałam błagalnie, nie chciałam aby się z nim bił, aby się w ogóle do niego zbliżał. Pragnęłam tylko mieć przy sobie Chrisa i Edwarda, całych i zdrowych, moich chłopców. Ukochany wziął głęboki wdech, mocno zaciskał szczękę.
- Do widzenia. - mruknął Damien. - Ale obiecuję ci, jeszcze się zobaczymy. - ruszył w stronę auta, jednak odwrócił się i spojrzał na mnie. - A ja odbiorę to co mi się należy.

~*~

Weszliśmy do domu. Byłam roztrzęsiona, cała drżałam i nie mogłam się uspokoić. Weszłam do kuchni, położyłam na blacie torebkę i wyjęłam z niej saszetkę z lekami uspakajającymi. Edward stał koło mnie, opierając się o meble kuchenne i obserwując moje poczynania. Połknęłam dwie tabletki i zacisnęłam oczy, głośno oddychając. Poczułam silne ramiona, przyciągające mnie do siebie. Zaszlochałam cicho i mocno wtuliłam się w ciało mojego mężczyzny. Wdychałam jego zapach i próbowałam się opanować, co wcale nie należało do prostych zadać. Głaskał mnie po plecach i delikatnie nami kołysał, nawet on się denerwował. Czułam to, nadal był spięty. 
- Nie płacz, piękna. - pochylił się i pocałował mnie we włosy. - Nie płacz, proszę, twoje łzy mnie ranią, hm. - scałował wszystkie moje łzy. 
- Nie mogę pojąć tego jak on nas tu znalazł! - powiedziałam. - Przecież na pewno nikt mu nie powiedział, to skąd...!?
- Nie wiem, Bello, ale wiem jedno. Nie dam mu cię, jasne? - kucnął przede mną i złapał moje dłonie, ściskając je nieco. - Nie martw się. - uśmiechnął się rozbrajająco, aby rozładować atmosferę. - Obiadu już raczej nie zrobimy, to pojedziemy na pizzę, hm? Chris się ucieszy. - pocałował moje obie dłonie, a ja nie mogłam się nie uśmiechnąć. 
- Dobrze. - pokiwałam głową. - To co, jedziemy po niego? 
- Tak, pani adwokat. - wstał i nakrył moje usta swoimi. Zamruczałam i objęłam go za szyję, byłam już spokojniejsza i nie wiem, czy to z powody proszków, czy mojego mężczyzny, jedynego i najlepszego. Gdy dość niechętnie się od siebie oderwaliśmy, czułam erekcję Edwarda napierającą na moje podbrzusze, zaśmiałam się cicho. 
- Bardzo mi przykro, że nie mamy czasu aby zająć się pańskim problemem. - powiedziałam. - Ale spróbuję to wynagrodzić później. - obiecałam. Edward objął mnie w pasie i wyszliśmy z domu. 
- Trzymam za słowo, Bello. - rzucił, zamykając drzwi i mrugnął do mnie. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Aktualnie stoimy na światłach, a Edward uchylił okno od strony kierowcy i wyjął ze schowka paczkę fajek. Wywróciłam tylko oczami. 
- Miałeś rzucić... - mruknęłam, gdy 15 minut później, staliśmy na następnym skrzyżowaniu, a on zaczął palić drugiego papierosa. No ileż można, do cholery? 
- Rzucam. - zaciągnął się dymem, a po chwili wypuścił go z płuc. 
- Właśnie widzę, paląc jeden za drugim raczej nie rzucisz, Edwardzie. - wytknęłam mu. Tak, smak dymu papierosowego w jego ustach jest dość seksowny i podniecający, ale co z tego? Za parę lat przez to gówno może mieć poważne kłopoty zdrowotne, ale jasne, nie, nie rzuci bo po co? 
- Bello, to tylko dwie szlugi. - mruknął, widocznie zirytowany moim marudzeniem na ten temat. 
- Dwie szlugi w ciągu 15 minut, a za następny kwadrans będzie trzecia? Edward, to niezdrowe nie tylko dla ciebie, ale dla osób wdychających ten smród! - warknęłam cicho. Po prostu martwię się o jego zdrowie. 
- Cholera, Bella, to tylko fajki, tak? Nic mi się nie stanie i przestań, do kurwy nędzy, marudzić, mówię, że rzucę to rzucę! - światło zmieniło się na zielone, a on ruszył z piskiem opon. 
- Świetnie, to truj się nadal. - zakończyłam ostro naszą pogawędkę. Nie mam zamiaru z nim dyskutować, skoro jest tak lekkomyślny. Spojrzał na mnie i miał coś powiedzieć, gdy tylko cicho warknął i milczał. 

~*~

Odebraliśmy Chrisa, pojechaliśmy na pizzę, a potem wróciliśmy do domu. Nie odzywałam się z Edwardem, Chris wyczuł to dziwne napięcie między nami, bo sam był taki smutny, ale milczał. W domu Edward zajął się pracą przy swoim laptopie, a ja z synkiem malowałam. W końcu oznajmił, że jest zmęczony i poszłam go uśpić. Gdy wyszłam z sypialni malca, Edwarda już nie było w salonie, a z naszej łazienki dobiegał szum wody. Brał prysznic. Wyszedł po paru minutach, miał na sobie tylko flanelowe spodnie od piżamy. Usiadł na łóżku, opierając się o jego wezgłowie z poduszką pod głową i znów wziął laptopa. Westchnęłam cicho, wzięłam koszulę nocą i weszłam do łazienki, zafundowałam sobie szybki prysznic. Wzięłam swojego laptopa i wyszłam na taras. Edward nawet na mnie nie spojrzał. Przeglądałam skrzyknę mailową, gdy zobaczyłam moje wiadomości z Edwardem. Przeczytałam je szybko i naszedł mnie pewien pomysł. Uśmiechnęłam się i kliknęłam na "nowa wiadomość". 

Witaj TheBoringStory z tej strony Lonely!
Nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętasz, w końcu dawno ze sobą nie pisaliśmy. 
Bardzo brakuje mi rozmów z Tobą, dzięki temu mój dzień stawał się lepszy. 
Byłeś takim światełkiem w tunelu. Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Jesteś wspaniały. 
Mam nadzieję, że się na mnie nie złościsz, chyba niczym się nie naraziłam, prawda? Jeśli tak jest, to mi to powiedz. Nie chcę być dla ciebie ciężarem. Bardzo mi na tobie zależy i po prostu czuję się zobowiązana, aby o ciebie dbać. 
Jesteś moim dniem i moją nocą. 
Jesteś moim słońcem i moim księżycem. 
Jesteś moją satelitą i moim obrońcą. 
Jesteś moim Edwardem.
Lonely, twoja pani adwokat.

Przeczytałam wiadomość i nacisnęłam wyślij. Słyszałam odgłos przychodzącego maila. Edward dostał ode mnie wiadomość. Uśmiechnęłam się i zamknęłam laptopa. Siedziałam na tarasie, czekając na jego reakcję. 


_______________________________________________

Amm. Hej. 
Wiem, że rozdziału nie było długo. 
Bardzo długo i przepraszam. 
Nie będzie żadnych wymówek, po prostu przepraszam :) 
Najważniejsze, że rozdział już jest i mam nadzieję, że się spodoba. 

Wampirek

25 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No to skoro miejsce już mam swoje zaklepane, mogę się troszkę porozpisywać :) Prawda? No raczy! :3
      Cieszę się, że nn w końcu się pojawiło, po tak dłuższej przerwie, ale nic nie mówię :* Ważne, że jest :3 I cieszę się, że przeczytałam go... nie ważne <3
      Dziś mam dzień kultury, więc powstrzymam się przed wyzwiskami na temat tego chujowego skurwysyna, którym jest naturalnie nie kto inny niż Damien. Muszę mówić, że tego kutasa nienawidzę? Nie? To super.
      Ale mój kałach prawie rozwala mi przez tego skurwiela meble. Jest taki porywczy... No zupełnie jak ja.
      Jak ten głupi skurwysyn, na którego szkoda jest mi tlenu, dowiedział się gdzie przebywa Bella?! Ej, serio ja stanę przed ich domem, przed bramą z moim skarbkiem i będziemy pilnowali, aby się tam nie zbliżył. Uch! Jak ja bym go dorwała w swoje ręce..! Dziwię się, że Edward mu nie dojebał. A tak na to liczyłam! Ja bym nie wytrzymała. Bella powinna go kopnąć w jaja. Przynajmniej przestałby gwałcić niewinne nastolatki czy tam one same mu dają dupy, nie ważne. Ważne, że by przestał, nie? No :)
      Ej, czemu Edward nie odzywa się do Belli? Za to, że mu wytknęła te fajki? Ale serio to jest niezdrowe. Ja sama rzucam, bo to jest NIEDOBRE! O! I chuj. A on jeszcze truje tym Belle. Przecież gorsze płuca ma osoba, która wdycha dym, niż osoba, która pali! Ta, nasłuchałam się o paleniu w szkole.
      Yey! Wracają maile! Super! :) Ciekawe, czy Edward jej odpisze, czy też wyjdzie na taras.
      Kurwa no! Chcę już nn! Jak mówiłam MOJEMU wampajerowi, kiedyś miałam anielską cierpliwość. Potem narodził się mój kuzyn no i tej cierpliwości się pozbył.
      Wiem, że ten rozdział jest w rękach Miśki. Więc czymam za nią kciuki! Tak, aż mi knykcie bieleją. Tak MOCNO!
      Dobra kończę.

      Kocham
      Pozdrawiam
      Ściskam
      Całuję
      s.w.e.e.t.n.e.s.s <3

      Usuń
  2. Rozdział cudny....zwłaszcza że tak wyczekiwany....ale ok...XD Myślę,że Ed przesadził z reakcją na słowa o fajkach. No chyba ,że wszystko się w nim skumulowało. I nie wyrobił.Damiena szkoda komentować.
    Weny życzę i wyczekuję notki

    OdpowiedzUsuń
  3. No no :* Kochana 2 NN na blogach w ciągu tygodnia. Wow. :* Uwielbiam tego bloga ! I Cb też:* ok, koniec słodyczy. <3
    Damien? Skończony skurwiel. Ja bym se bała, ale Bells ma w końcu Edzia do obrony c'nie? Jak rycerzyk w obronie królowej :-D
    Brakuje mi tekstów Chrisa. Tęsknię za tym slodziakiem <3 .
    Reakcja Belli na Pety. Uwielbiam! Też nie znoszę zapachu i osób które w ten sposób trują sobie płuca i się zabijają. ( mam astmę wiem co mówię :( )
    Ja chce NN na MAMP!

    Lady

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej to jest genialne! Fakt była długa przerwa ale czytając ten rozdział jestem w stanie wybaczyć

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest naprawdę genialny, co prawda czekać trzeb było długo, ale warto dla takiej notki, już nie mogę się doczekać następnego rozdzialu , mam nadzieję, że będzie szybko , życzę weny i duuuuużo wolnego czasu na pisanie ;p :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny cudowny tak dlugo wyczekiwany ale oplacilo sie czekac jest Swietnyczekam na nastepny pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju. *,*
    Nareszcie!!! Kocham poprostu cudo. <3 i to jeszcze w moje URODZINKI. Ale się złożyło że notatka na moim ulubionym blogu pojawiła się akurat dziś w dniu moich 15 urodzin. Wiem że o tym nie wiedziałyście ale sprawiłyście mi super prezent.!!! ;****
    Rozdział jak zwykle fantastyczny. Już nie mogę się doczekać następnych. Tylko szkoda że mało Chrisa było on jest taki słodziutki. *.* Mam nadzieję że Damien dostanie za swoje. ^^
    Pozdrawiam i życzę weny wasza wierna czytelniczka Katherina ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. jeju ! doczekałam się rozdziału !!! ale było warto, bo jest świetny ! mam nadzieję, że Damien da im spokój i będą w trójkę szczęśliwi :) już czekam z niecierpliwością na nn ! buziaki i dużooo weny oraz wolnego czasu na pisanie wam życzę :***

    OdpowiedzUsuń
  9. JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ! Nareszcie! Ile ja się naczekałam! No ale nic, rozdziała boski! Tylko mogli się dłużej kłócić z Damienem, lubię takie blogowe kłótnie ;). Nie mogę się doczekać na następny rozdział! Życzę weny i pozdrawiam!

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział megaaaa zarąbisty !!!!!! Bardzo mi się spodobał <3 Tak szczerze to nie mogłam się doczekać kiedy będzie nowy nn <3
    Rozdział bardzo, bardzo fajny wręcz cudowny !! Nic dodać nic ująć :D
    Podoba mi się baaaaardzo! :))
    Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
    Nie trzymaj mnie w niepewności co tam planuje Damian??? I co Edward na meila???:)
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie! Bosh myślałam, że się nie doczekam. Rozdział krótki ale zajebisty. Nie spodziewałam się ,że ten jebany kutas poprostu sb odejdzie. Mam nadzieję, że i na me-and-my-prince pojawi się nn. Pozdrawiam i życzę weny!

    Przepraszam za spam, może ci się spodoba:
    http://volturi-bella-renesmee-swan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. F kondzu, ileź morzna! XDD Rozdział super, tylko szybko pisz nexta :333

    OdpowiedzUsuń
  13. O jest rozdział. Jest super, warto było czekać. Brakowało mi tego opowiadania. Czekam na nn, myślę że pojawi się niedługo.

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział niesamowity! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Epicki rozdział. Bardzo mi się podoba.

    Sorki za spam, ale może "zwykłe" opowiadania też przypadną Ci do gustu i poczytasz :)
    http://lets-fuck-yourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy nn :'( bo tęsknimy za wami?

    OdpowiedzUsuń
  17. Swietny blog zapraszam do mnie + http://vampirepeopleninadobrev.blogspot.co.uk/search?updated-max=2014-05-05T03:34:00-07:00&max-results=1

    OdpowiedzUsuń
  18. Proszę Was...
    Kiedy Będzie NN?

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmmm wiadomo kiedy nn ?^^

    OdpowiedzUsuń
  20. kiedy nowy rozdział !!!????? :CCCCC ;((((((

    OdpowiedzUsuń
  21. 26 year old Research Assistant III Bernadene Laver, hailing from Whistler enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Sculpting. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a Z8. przekonaj sie

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Mrs. Punk